Do Bogów Słońc
18.07.2018
Na prawdę nie jest ze mną kolorowo. Chciałam pisać piórem, Gombrowicz na pewno pisał piórem, ale kręci mi się w głowie. Może to spirulina oczyszcza mi szyszynkę, a może mam raka mózgu. Tylko kto chce się mnie pozbyć? Wiedziałam, że jak już, to będzie rak, nie obłęd. W obłędzie wychodzą z gruntu rzeczy, dobre rzeczy. Nie chcę tłumaczyć mojej matce, że to wymysł koncernów farmaceutycznych i moja nieudana ortografia intuicji. Widzę, a raczej odczuwam pełną obecność układów przedmiotów, jako postaci. Może jednak obłęd? Tego już matce na pewno nie wyjaśnię. Najpewniej dożyję starości, chcę tego dla niej. Całą moją rześką duszą chcę jej prawdziwego uśmiechu, jaki kiedyś w niej widziałam. Chcę, żeby znów stała się swoim słońcem, nie moją matką, na to już dawno za pózno. Ale od czego kręci mi się w głowie? Szyszynka mi się oczyszcza? Widziałam wczoraj, jak bezdomnej ukradli buty. To zupełnie tak, jak Hiszpanie wyrżnęli Azteków. Nie mogli pojąć ich kultury. Jak to? W dobie wkraczania pianina na salony dworskie, wyrywać serca jeńcom wojennym i składać w ofierze Bogom Słońca? Chrystus kocha wszystkich, a Chrystusa kochają wszyscy. Poza tymi, którzy go ukrzyżowali i tymi, co pluli mu w twarz. Ilu takim chrystusom pluto w twarz? Ja też bym pluła? Bezdomnej zaniosłam herbatę. Upewniła się, że nalałam do pełna. Jak śmiała pytać?! Na Kramarskiej dwa lang rovery czarne, matowe i niebieskie lamborgini, dziwne tablice rejestracyjne, ochrona. Aleks zagadał mnie o galerii JP. Nie widziałam twarzy człowieka z taką ilością pieniędzy - władzy! On by nalał herbatę? Do pełna? Jako jedyny zlitował się nad Chrystusem? Zostawił Azteków swoim ziemiom? Gdzie jest nasza wolność, godność, umiłowanie Matki Ziemi? Boga Słońca? Bogini Kukurydzy? U nas są modne pieniądze.