tylko żabka
8.01.
W żabkach mają długopisy. Jest chyba tak dobrze, że nie mam nic o tym do powiedzenia. Nie lubię mojej psychiatry. Uważam, że jest niegrzeczna i niedokształcona. Myślę, że ostatecznie jestem zdrowa. Tylko w takim razie skąd to lenistwo, jeśli nie jestem leniwa? Skąd kompulsywne jedzenie, jeśli nie jestem głodna? I jakie to brzydkie. Nawet to, że pustki nie mogę doprowadzić do progu dziennych ram. Skoczyć. Bo mama byłaby smutna, bo może Bóg za głosem męża ukochanej Wertera, że to ciężki grzech, tchórzostwo. Jaki mam argument, skoro tak na prawdę, to jest spoko? Nie chodzi o mnie konkretnie. W miłości do człowieka kubek po kawie, papier toaletowy kupiony przez niego itp. też stają się tym człowiekiem. Na tej zasadzie ja jestem całą ludzkością, a ludzkość jest całą mną. Na tym firnamencie (wieczystym? ceglistym?) pragnę nie istnieć, a do tego prowadzi mnie tylko to brudne, według mojej matki, konieczne do umycia, okno (acha, gwiezdzistym). Gdyby dało się jej wyjaśnić, że każde okno, o ile jest otwarte, nie wymaga mycia. Nawet wizyty u mojej psychiatry nie można umawiać dwóch w przód. Dlaczego? A no bo ile pacjentów ma takie niechlujne te swoje matki, albo w ogóle ich brak. Okna są wtedy zawsze pootwierane. Takie okno na świat,, las, samochód, nieczystość, wieczystość. 100 złotych, 11 minut vs. za darmo, spokój święty (mocno rozciągnięty w czasie do nieskończoności). Albo pustka, zależy. Moja bratowa urodziła nowe dziecko. Nowe dziecko i nowy telewizor. Koniec świąt, koniec. Chwała na wysokości. Moja mama lepi bałwana na cmentarzu. Mówiła mi o tym przez telefon. Nasza koleżanka kwetiapina, petycja o ogólną kondycję. Nasza koleżanka Kwetiapina Patrycja.